I tell you, I tell you, I tell you we must die
(Alabama song)
- To co, jakiś progrock – zarządził łysy koleś w bojówkach i okularach.
- To jest nudne – skrzywiła się Pino, czyszcząc paznokcie pilnikiem.
- To ma moc… Nightwish to dopiero kupa…
- Oj nie gadaj, pogoniłam tę paryską burżujkę, czy nie pogoniłam? Pójdźmy na kompromis, włącz Cock Sparrer…
- Protestuję – odezwała się Gretchen, do tej pory cicho i zawzięcie upychająca szluga w lufce od złej strony – nie będę mogła przy tym waszym łomocie skupić się na grze.
- Wiesz, słoneczko, to jakby o to się rozchodzi właśnie…
- Oszukujesz!
- Zawsze.
Do pokoju wszedł kolejny facet w okularach, mrugając i kaszląc. Kłęby dymu zasnuwały konspiracyjny lokal, snuły się po zastawionym żelazkami parapecie, muskały miedziane włosy Gretchen i osadzały się na pagonach płaszcza, który Pino niedbale rzuciła na krzesło.
- Zrobiłem tortille. Dziwnie wyglądają.
- Nie ożenię się z tobą – skwitowała Pino, tasując karty. – Chociaż nie, gotować mogę ja, a ty pozmywasz…
- Spadaj, szlag by trafił mój Weltszmerc w takim układzie, no – oznajmił wyniośle tamten i podszedł do gramofonu. Lokal wypełnił się dźwięcznym głosem Mieczysława Fogga.
- Gramy, czy nie? Docencie, polej po sto gram.
Pojedynek niefrasobliwej erudycji z zawodową omnipotencją się rozpoczął. Gretchen wyłożyła strita, pociągnęła wódki i zaczęła:
- Więc mówisz, że byłaś na poczcie?
- Już pijana? Ty tam byłaś, a nie ja.
- Ale ty coś wiesz!
- Finezja godna samego Feliksa Edmundowicza…
- Ja nie byłem hodowcą królików – pospieszył z zapewnieniem docent Stopczyk.
- A żebyś ty wiedziała… Agentka Noir pomyliła wszystkie stenogramy – Pino puściła lekko farbę.
CzeKa załomotało w drzwi. Grześ otworzył i po chwili agenci słodko spali już na wycieraczce.
- Wciągniemy po kreseczce?
- Pino! Publiczna Służba…
- Nie widzi cię, prawda?
- Ale to nie uchodzi.
- Nudzisz. Docent, polej.
- Kareta asów.
- Piłkarski poker.
- Nie oszukuj, to tylko duży full.
- Najlepsze piwo to lubelski full – zaśpiewał nagle Stopczyk.
- Takiego piwa nie pił nawet król… – podjęła Pino.
- Mały Indianin napiął wielki łuk… – to Grześ dał upust swoim fascynacjom.
- Jak on mógł, napiąć łuk… Zastrzeliłeś czekistów?
- Nie, zacząłem z nimi gadać o filmach Almodovara, no i…
- Pino! Miałaś mówić o poczcie.
- Kto? Ja? Nic nie wiem, wszystkiego się wyprę. Mikrofilmy zjadłam i popiłam winem, którego nie chciał Referent.
- I znowu nic nie mamy – podsumowała ponuro Gretchen.
- Mniej wiesz, spokojniej śpisz, jak to mawiają w wywiadzie.
Zadzwonił telefon. Cztery ręce wyciągnęły się do słuchawki, najszybsza była ta pokryta blizną.
- Yassa? Jakie znowu borówki… Jak sztandar, kurde, robotnicza krew, kumasz bazę. Dickinson nie ma na Allegro? Spróbuj wziąć Elizabeth Bishop, może wyjdzie… Nie bądź taki purysta przepisowy. Co? Nie, gramy w karty w konspiracyjnym lokalu i Gretchen próbuje wyciągnąć ze mnie sekrety agenturalne… Nie, nie czytałam teczki Bruna, wiesz, gdzie ja mam ten cały IPN… No to całuski. Do jutra.
- Czy to jakiś szyfr? – zainteresował się Grześ, zmieniając winyl na Renatę Przemyk.
- Nie. To obiad. Wódka się skończyła?
- Tak jakby. Kto wygrał?
- Gretchen. To było do przewidzenia.
- A kto się upił?
- Chyba nikt, Docent zapomniał spirytusu wlać do tej pigwówki…
- To my tu siedzimy całą noc na trzeźwo?
- Już niedługo – pocieszyła Pino i wstając, sięgnęła do kabury, co ją miała przypiętą na czerwonych szelkach. – Kto zgłaszał się na trupa?
- Strzelaj! – krzyknęła mężnie Gretchen.
- Do kobiety? Nie lubię… Przedstaw jakieś argumenty za.
- I tak się odrodzę i będę was straszyć jako kotek. A biedny Grześ rozpłynie się w nicości…
- Słabe, równie dobrze mogę Docenta w takim razie…
- Więc zarepetuj broń i w moje serce mierz…
- Igła? Skąd pan się tu wziął?
- Przez komin musiał wleźć. Santa Claus is coming to Town…
- Cała fabuła się rozjechała przez te wasze idiotyczne wstawki.
- Flaszkie wam przywiozłem. Rum kubański.
- Ooo! Rozdawaj, Gretchen, gramy!
koniec
komentarze
Nic nie rozumiem, ale piekne jest.:)
Znaczy mów mi jeszcze:)
Weltszmerc przechodzi jak się poczyta cus takiego, bo śmieszne jest rzeczywiście no.
A za te filmy Almodovara i zdolności usypiające moje, to się powinienem obrazić.
W ogóle kurde jak jaka ciota tu wyszedłem, no:)
Znaczy przedstawiony zostałem.
Dobrze że chociaż nie mam bloga w kolorze różowym jak niektórzy:)
grześ -- 14.12.2009 - 00:09No, dobre,
ale czuję niedosyt.
Chytrze to wykombinowałaś, teraz będziesz miała z górki:
Zebranie konspiracyjne (2)
Zebranie konspiracyjne (3)
Zebranie konspiracyjne (4)
Zebranie konspiracyjne (…)
i może w końcu czegoś się dowiemy.
Tortille? Co to, to nie.
merlot -- 14.12.2009 - 00:10Merlot,
siedzisz w samym jądrze spisku i się czepiasz nieudolnych agentek.
Pino -- 14.12.2009 - 00:12rzondzisz
tyle tropów … jakbym był trzeźwy to bym się odniósł ...
pozwól że zrobię to jutro a dziś jak dam radę to pospamuję :P
ale tak czy siak 100 gram bym przyjął do poduchy :P
=moje nudne i banalne foty=
Docent Stopczyk -- 14.12.2009 - 00:16Aż żal mnie zebrał normalnie...
Do niczego, cholerka, się nie nadaję...
Może Wam choć kawy jakiej zrobić????
dorcia blee -- 14.12.2009 - 00:17a poza tym to
=moje nudne i banalne foty=
Docent Stopczyk -- 14.12.2009 - 00:19Tylko nie w jądrze!
i nie siedzę, tylko kursuję. Pocztę wożę. Mało dyplomatyczną.
I się nie czepiam, tylko szczerzę.
Tylko dlaczego mam za to obrywać trolltillami i Foggiem?
merlot -- 14.12.2009 - 00:19Co ty merlocie, szanowny chcesz od Fogga?
Fogg jest boski niczym Maryla:) prawie i nowoczesny nawet:)
grześ -- 14.12.2009 - 00:22Prawda, że cudnej to urody jest?
Grzesiu, Ty to mnie umiesz rozbawić też.
W ogóle kurde jak jaka ciota tu wyszedłem, no:) – kulam się :)))
Zabijecie mnie dzisiaj bez użycia broni.
Gretchen -- 14.12.2009 - 00:22ooo wiem o so chozzi
food fight!!!
=moje nudne i banalne foty=
Docent Stopczyk -- 14.12.2009 - 00:22Dobre!
Mimo że kumam maksymalnie 22% (VAT), hehe.
Troll Zdalnie Sterowany -- 14.12.2009 - 00:23Gretchen,
mówiłam przeca
Bóg stworzył Pino, by rozśmieszać wiernych
Pino -- 14.12.2009 - 00:24Dorciu
I Ty się ciesz, że Cię nie ma w tym opowiadaniu, Wiem co mówię.
Na następne zebranie konspiracyjne zabiorę Cię ze sobą, zobaczysz czym to pachnie. :)
Gretchen -- 14.12.2009 - 00:24Pino
Przy tym fragmencie:
- I znowu nic nie mamy – podsumowała ponuro Gretchen.
- Mniej wiesz, spokojniej śpisz, jak to mawiają w wywiadzie.
Odpadam za każdym razem. Wybieram go jako mój ulubiony. :)
Gretchen -- 14.12.2009 - 00:27Pino,
przy okazji, powiedz Jej, że czasami umiem zobaczyć coś za literkami.
merlot -- 14.12.2009 - 00:29Takie zjawisko optyczno-przyrodniczo-literackie.
Merlot,
odpada, ja nie jestem pośrednikiem i nie wożę poczty…
Pino -- 14.12.2009 - 00:32Bóg stworzył Pino
żeby miał kto pić wino …
wino wino wino … gdzie ja schowałem jeszcze jedne wino …
=moje nudne i banalne foty=
Docent Stopczyk -- 14.12.2009 - 00:34Lekko zirytowana się przyznam,
że od wielu godzin w momentach, gdy nie spamuję, próbuję otworzyć butelkę...
Pino -- 14.12.2009 - 00:36A jaki masz problem z tą butelką?
W sumie jestem omnipotentnym specjalistą od flaszek.
A Ty wiesz Pino, że Docent nasz to chyba do dzisiaj nie załapał, o co w tym wszystkim chodzi?
Gretchen -- 14.12.2009 - 00:38Będzie musiał odbyć jeszcze kilka zebrań. :)
Weź najcięższy kuchenny nóż…
oraz ścierkę (z powodu bhp) i rób tak:
miarowym, acz stanowczym ruchem głaszcz nożem szyjkę butelki od dołu w stronę korka, aż nóż walnie w wystający obrąbek.
Powtarzaj tę czynność do momentu, aż górna część szyjki, na wysokości obrąbka, odpęknie równiutko.
Przy pomocy ścierki bhp zdejmij odpęknięty obrąbek i zdmuchnij resztki szkła z flaszki.
Wystający kawałek korka ujmij ścierką i delikatnie pokręcając wyjmij z butelki.
Nie pij z gwinta, bo ostry.
merlot -- 14.12.2009 - 00:43fakt nie załapał
bo z natury jest ciężko kapujący :P
butlę otworzyć ... “odtrącaj szyjkę i skul!”
:P
królowo życia he he he
idę w kimę bo jutro czeka mję bilans …zysków i strat :P
=moje nudne i banalne foty=
Docent Stopczyk -- 14.12.2009 - 00:43Co?
Nic nie zrozumiałam… wczoraj Kadarkę otworzyłam błyskawicznie bateryjką i tłuczkiem, ku poklaskowi tłumów… a dzisiaj siedzę sama i dłubię to cholerstwo
świetnie… omnipotencyjna otwiera, sierota pije
Pino -- 14.12.2009 - 00:46Się nie martw Stopczyku
Tak długo będziemy się konspiracyjnie zbierać, aż załapiesz. :))
Jutrzejszy bilans… to jakoś tak słabo brzmi… Trzymam kciuki.
Zaśniesz jak dziecko, ale życzę Ci lekkiego przebudzenia.
:)
Gretchen -- 14.12.2009 - 00:48Pieprzę
idę rozbić o umywalkę
Pino -- 14.12.2009 - 00:49Po jakie cholere dłubiesz?
Potem będziesz miała sif w środku.
Trzeba było wepchnąć do środka.
Ludzie!
Gretchen -- 14.12.2009 - 00:49A wg. instrukcji nie umiesz?
Wpychanie do środka to niestety poddanie się czyli porażka…
merlot -- 14.12.2009 - 00:51o to to to
w księgowości otwieramy wino nożyczkami :P
można też sie zaprzeć i wepchnąć długopisem do środka …
ale odbić szyjkę jest veri kulersko
=moje nudne i banalne foty=
Docent Stopczyk -- 14.12.2009 - 00:51Mądrala,
tak robię, ale ten korek to chyba Portugalczycy przeklęli uroczyście
Pino -- 14.12.2009 - 00:51Wpychanie do środka to niestety poddanie się czyli porażka
porażka … a raczej umiejętność przyjęcia jej na klatę to jest wyznacznik … (każdy niech se dopisze czego)
=moje nudne i banalne foty=
Docent Stopczyk -- 14.12.2009 - 00:53ale żeby nie mieć korkociąga!
o tempora! o mores!
=moje nudne i banalne foty=
Docent Stopczyk -- 14.12.2009 - 00:54korkociągu
=moje nudne i banalne foty=
Docent Stopczyk -- 14.12.2009 - 00:54Kiedyś otworzyłem wino długopisem i kamieniem:)
jak piliśmy z okazji czyichś urodzin na plantach nad Wisłokiem w Rzeszowie, jako że w trójkę ze znajomymi dwoma byłem dumny totalnie z tego sukcesu, to nawet pływajace kawąłki plastikowego długopisa i korka mi nie przeszkadzały.
Acz dwie inne znajome, co przyszły po czasie, wyśmiały nasz sukces:(
No ale wielcy ludzie zawsze byli niedoceniani.
A dłubanie jest skuteczne, ale korka kawałki później trafiają do ust, znaczy do kubeczka najpierw:) czy tam kielkiszka.
Więc lepiej wepchnąć korek do środka.
No.
grześ -- 14.12.2009 - 00:54Idź do łazienki
postaw na podłodze, weź coś, może tę skuteczną bateryjkę chociaż ona za malieńka i uderz jeszcze raz tym tłuczkiem.
Może się trochę rozchlupotać, ale w łazience chyba nie masz perskiego dywanu.
No chyba, że ten korek przyklejony, a całość stanowi atrapę...
Gretchen -- 14.12.2009 - 00:55czemu to nie jest na kapsle
zamiast omnipotencji to jakaś impotencja co do flaszek
głaszcz nożem szyjkę... co on ze mnie robi w zasadzie, morderców czy pederastów
Pino -- 14.12.2009 - 01:01Na kapsle????
A gdzie jest “gonić króliczka”???
dorcia blee -- 14.12.2009 - 01:00czymkolwiek
dlatego doceniam wina na kapsel … zawsze można zębami otworzyć ... jak kiedyś w Sarajevie :P
=moje nudne i banalne foty=
Docent Stopczyk -- 14.12.2009 - 01:01Ooo!
Jeszcze mi znajdź bolje da nosim kratku kosu, bo się skupiam!
Pino -- 14.12.2009 - 01:02Patrzcie
Dorcia niby nie wie o co chodzi, a tak niby też to nawiązuje do królików, zapewne hodowlanych.
:)
Gretchen -- 14.12.2009 - 01:05jezu nie dziś ale zapodam to
jak to zawyłem to miałem darmową rakiję do rana :P
=moje nudne i banalne foty=
Docent Stopczyk -- 14.12.2009 - 01:09Nienawidzę tego świństwa
robię to tylko dlatego, że zły Dzierwus zabrał wszystkie Tatry
Pino -- 14.12.2009 - 01:07aaa to
byłem swój …
=moje nudne i banalne foty=
Docent Stopczyk -- 14.12.2009 - 01:10Na pociechę dla mua
sirota zupełna
Pino -- 14.12.2009 - 01:15he he he
a znasz to:
=moje nudne i banalne foty=
Docent Stopczyk -- 14.12.2009 - 01:16Chyba nie
o, ten pan na teledysku to ma dobrze
jest jedyny plus
od sześciu godzin nie zapaliłam papierosa
Pino -- 14.12.2009 - 01:19Otworzyłem za Ciebie,
ale teraz będę musiał za Ciebie wypić.
Przechlap, powiedziałbym…
merlot -- 14.12.2009 - 01:30Oddalam się z zebrania
na dziś.
Trzeźwa, co podkreślam.
Mam nadzieję Pino, że nie zabiłaś się tą nieszczęsną butelką. :)
Gretchen -- 14.12.2009 - 01:44A niby jak?
Mogłem być widoczny skoro było ciemno a ja rzekomo wlazłem przez komin?
Niby w podczerwieni?
Raczej w pijanym widzie.
Tym samym zdecydowanie zaprzeczam udziałowi w jakiejkolwiek konspiracji tym bardziej, ze nie wykluczone jest działanie jej w celu rozbicia Redakcji oraz przejęcia TXT.
Igła -- 14.12.2009 - 09:32Igła
Zaprzeczaj sobie ile wlezie. Kilka osób Cię widziało. Wszyscy byli trzeźwi, bo Docent zapomniał o spirytusie do pigwówki.
Zamiast się cieszyć, że zostałeś zakwalifikowany to się zapierasz obecności. Nieładnie, nieładnie.
:)
Gretchen -- 14.12.2009 - 09:39espeszili for Pino
prosto ze słonecznej Słowenii
=moje nudne i banalne foty=
Docent Stopczyk -- 14.12.2009 - 09:41A mi się najbardziej podoba:
“Do pokoju wszedł kolejny facet w okularach, mrugając i kaszląc. (...) – Zrobiłem tortille. Dziwnie wyglądają.
- Nie ożenię się z tobą – skwitowała Pino, tasując karty. – Chociaż nie, gotować mogę ja, a ty pozmywasz…
- Spadaj, szlag by trafił mój Weltszmerc w takim układzie, no – oznajmił wyniośle tamten i podszedł do gramofonu. Lokal wypełnił się dźwięcznym głosem Mieczysława Fogga.”
Cudne :)
Hmmm, ja do wożenia poczty się nie poczuwam, ale jakoś możnaby mnie tez określić.
Mida -- 14.12.2009 - 10:47Chyba, że jeśli sama nie wiem, co tu robię, to inni też nie wiedzą i pozostanę taka dysfunkcyjna i w ogóle dys.
Szfak,
wierzyciele mnie ścigają. Co z tego, że młodzi i przystojni…
Chciałam zrobić dziką awanturę przez telefon, kto śmie się dobijać i mnie budzić, a jak usłyszałam, kto dzwoni, musiałam w okamgnieniu zmienić ton na słodki. Straszne przeżycie.
Pino -- 14.12.2009 - 11:29-->Pino
Fajnie, powiedziałbym zarąbiście. Poza tym jak dzieci, naprawdę... jak dzieci ;) Wpadnę tam kiedyś, to zrobię z wami porządek. Potwierdzam też, że w moim wieku już nie pije się wszystkiego. Wiem, że i tak nie uda mi się spróbować tyle, ile bym chciał, wiec muszę poddawać trunki mocnej selekcji. Czołem,
——————————
referent Bulzacki -- 14.12.2009 - 13:34r e f e r a t | Pátio 35
Ech,
pieprzone Royal Madeleine z poszarpanym korkiem… :)
Pino -- 14.12.2009 - 13:45Pani Pino!
Moje gratulacje. Igła jak żywy. No i dementi z jego strony upewnia mnie, że był, tyle że
in kogutoincognito.Ciekawy jestem skąd Pani zamierza wziąć żonę…
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 14.12.2009 - 22:19Panie Jerzy,
znikąd.
Ze mną nikt nie wytrzyma, prawdopodobnie.
Pozdrawiam
Pino -- 14.12.2009 - 19:57Pięknie się w tej konspiracji bawicie...
A ja goooooręęęęęęęę!!!!!!!
dorcia blee -- 14.12.2009 - 23:31Pino,
coś Ty w ten profil wsadziła!!
Mida -- 14.12.2009 - 23:39I czemu??
Człowiek się nie może na dwa dni pokazać, żeby go nie obsmarowali i jeszcze nie upublicznili tego, no naprawdę...
:P
Cicho,
to najlepszy dżołk ostatnich dni.
Może kolekcję zrobię.
Pino -- 14.12.2009 - 23:44A coś o mnie?
ja też chcę być popularny i wisieć na blogu Pino:)
pzdr
grześ -- 14.12.2009 - 23:46Grzesiu,
chętnie Ci tego zaszczytnego miejsca ustąpię.
Mida -- 14.12.2009 - 23:47Musisz tylko jakoś sprowokowac referenta, zeby coś o Tobie chlapnął ;)
Staraj się, staraj...
wiesz, co powiedział Nadszyszkownik Kirkujadek.
:)
Pino -- 14.12.2009 - 23:48Ja to się powieszę na blogu swoim
Ale czy będę popularna, jak Pino, do której się dwa dni dobijam, a ona oziębła, jak wiadro na szampana.
dorcia blee -- 14.12.2009 - 23:49Oj, Mido, Referent,
to już o mnie niejedno napisał w historii, a i ja o nim trochę.
W każdym razie ciekawie bywało, nie to co teraz, nudy, wszyscy się lubią:)
grześ -- 14.12.2009 - 23:50Amfetamina, ananas i asertin
i tramal na zagrychę
=moje nudne i banalne foty=
Docent Stopczyk -- 14.12.2009 - 23:52Dorcia,
ale że co? :)
Rotfl, “oziębła jak wiadro na szampana” to Ci się udało
Pino -- 14.12.2009 - 23:53przeczytałem
“oziębła jak wiadro szampana”
=moje nudne i banalne foty=
Docent Stopczyk -- 14.12.2009 - 23:57że co????
Zazdrosna jestem!!!
I samotna!!!!!!
Niech mnie ktoś przytuli….
A “wiadro szampana” to przeciwieństwo imbryka miało być :)
dorcia blee -- 14.12.2009 - 23:57Okay,
A dziś spijam się! W nosie wszystko mam!
Bo szampan dziś ma taki smak
Że chciałabym ucałować
Doprawdy cały świat…
Pino -- 14.12.2009 - 23:59