1. Kilka dni temu, w trakcie dość burzliwej wymiany zdań w Sejmie RP, szef 
PIS-u Jarosław Kaczyński zarzucił marszałkowi Sejmu, Bronisławowi 
Komorowskiemu, że ma poglądy ‘pro-rosyjskie’, jako iż publicznie ocenił 
listopadową “przygodę” prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego na Kaukazie 
jako ‘gruzińska prowokację’. Według zgodnej opinii braci Kaczyńskich była to 
prowokacja rosyjska. Nie byłem obecny przy tym, pokazanym w telewizji, 
wieczornym “strzelaniu na wiwat”, służb granicznych Osetii Płd., na 
widok kolumny samochodów wizytujących po nocy granicę “Nowej 
Gruzji”. Ponieważ wersja “rosyjska” tego incydentu wydaje mi 
się być dość przekonywująca, więc i mnie tandem K&K zaliczyłby to 
“stronników Rosji”, czyli do osób w miarę rozumnych, próbujących 
wiązać ze sobą logicznie dostrzegane fakty.
2. Agencje opisujące przebieg krótkiego spotkania ministrów NATO w dniu 1 
grudnia doniosły, że i w tym Pakcie coś pękło, bardzo wyraźnie zaczyna się tam 
formować blok “pro-rosyjski”, którego najgorętszym orędownikiem są 
rządzone przez Berlusconiego Włochy, za których przykładem zaczynają podążać 
byłe europejskie mocarstwa, w kolejności historycznej Francja, Niemcy, 
Hiszpania a nawet i Grecja, jeśli oczywiście uwzględnimy tego kraju 
zmierzchłe, mocarstwowe czasy Konstantyna – a wcześniej Aleksandra – 
Wielkiego. Natomiast w konkurencyjnym obozie “Wielkiego Syjonu” 
(istnieje ponoć taki tajny Zakon – patrz załącznik “Synarchia”), pod 
kontrolą elit krajów żydo-anglosaskich, znalazły się dawne rubieże ZSRR, 
głównie Polska, republiki nadbałtyckie, Gruzja, Mołdawia, oraz Ukraina, którą 
najzwyklej zżera pomarańczowy “rak” popieranych przez CIA, Freedom 
House i Watykan, pogrobowców banderowskich rezunów (w ciągu ostatnich 15 lat 
na Ukrainie po prostu wymarło ok. 5 mln osób, czyli prawie dwa razy więcej niż 
w czasie “Głodomoru” lat 1930).
Mając zatem na względzie zeszłotygodniową “rozróbę” zarówno w 
polskim Sejmie (1) jak i w Kwaterze Głównej NATO (2), przyszło mi – tak, ot 
sobie – do głowy, że aby oszczędzić mej ojczyźnie losu Gruzji, Ukrainy oraz 
Mołdawii (z której albańska mafia rekrutuje do euro-burdelów luksusowe 
prostytutki), należałoby po prostu zmienić “front odnowy”, tak jak 
to zrobili w trakcie II Wojny Światowej bankierzy z Londynu oraz Nowego Jorku: 
najpierw przez całe 24 lata spiskowali przeciw Sowieckiej Rosji, a gdy 
hitlerowskie Niemcy zaczęły im dobierać się do d…, to zmienili front i 
wykorzystali Stalina, by przy pomocy Armii Czerwonej zagrabić dla Anglosasów 
pół Europy.
__________________________________________________________
A oto krótki wykaz namacalnych zysków, jakich z takiego “odwrócenia 
frontów” na Kontynencie Europejskim moglibyśmy się spodziewać:
1. Oczywiście rząd RP zrezygnowałby z budowy Super-Gniota w postaci 
“tarczy przeciwirańskiej” zaplanowanej zaledwie 2 km od mojego do 
niedawna miejsca pracy w liczącym 100 tysięcy dusz Słupsku. I wszyscy – 
zarówno na Zachodzie jak i na Wschodzie Europy – by z tego powodu z ulgą 
odetchnęli, a to z tej głownie przyczyny, że głupi jak “Solidarność” 
Polacy przestali by nareszcie trzymać “sztamę” z super tchórzowskim 
USA: centra witalne Rosji znajdują się przecież zaledwie kilka tysięcy 
kilometrów od Iranu i pomimo tego nikt w bogatej Moskwie irańskich rakiet się 
nie lęka, natomiast Waszyngton i Los Angeles są odległe od tych, nie 
istniejących jeszcze rakiet, o kilometrów prawie 20 tysięcy i już na zapas Wuj 
Sam trzęsie swymi, w biało-czerwone paski wymalowanymi (jak krawaty Leppera) 
portkami. A przecież to już Sokrates w dialogu “Fajdros” celnie 
zauważył, że w przypadku wojny, tchórzliwego sojusznika należy się bać 
bardziej niż otwartego wroga.
2. Rząd RP przestały by nareszcie sprowadzać wyprodukowane za Oceanem tzw. 
“nieloty F 16” i z powrotem zezwolono by naszym lotnikom latać na 
ponoć dość niezawodnych MIG-ach, a może nawet i na francuskich Mirage’ach.
3. Dzieci nie musiałyby się uczyć w szkołach, już od pierwszej klasy, języka 
angielskiego, przez co udałoby się opóźnić nieco nasz polski “awans 
społeczny” do tzw. “lumpenburżuazyjnej” amerykańskiej 
pop-kultury, polegającej na praniu mózgów przez “wolne media”, 
kościoły wierzące w trupów zmartwychwstanie i inne agencje reklamowe 
kontrolowane przez banki. (A w Rosji kultura tzw. “wyższa” się 
całkiem nieźle, pomimo pierestrojki, zachowała, czego byłem świadkiem 
uczestnicząc w ostatnim pięcioleciu dwa razy w “spędach” 
polityczno-kulturalnych, organizowanych przez rosyjską Fundację Św. Andrzeja 
na wyspie Rodos – patrz załącznik nt. “prawicy” w Europie.)
4. Może i dziennikarze w Polsce stali by się nieco odważniejsi niż obecnie, 
gdy tylko powtarzają w kółko to, co im do międlenia podają światowe, 
żydo-anglosaskie agencje prasowe: z tej “zmowy milczenia” wyrwali 
się całkiem niedawno Rosjanie i w dniu 14 września br. na głównym kanale  
rosyjskiej TV wyświetlono film “0”, zrobiony przez Giulietto Chiesa, 
włoskiego socjalistycznego eurodeputowanego, którego to filmu o 
“9-11” ze strachu przed USA prawie nikt w Europarlamencie nie ważył 
się oglądnąć: sugeruje on bowiem iż Rząd Stanów Zjednoczonych był na głównym 
scenarzystą super-kryminalnego wyburzenia trzech wież WTC w Nowym Yorku, 7 lat 
temu.
5. Kiedyś Turcy zabierali ze słowiańskich, opanowanych przez nich wsi, młodych 
chłopców by uczynić z nich doborowe oddziały, siejących grozę w podbitych 
krajach, janczarów. Teraz Anglosasi w zdominowanych przez nich krajach 
podbierają wykształconą w nich młodzież, by z niej uczynić 
“janczarów” ich prywatnego, światowładczego rozboju (Patrz załącznik 
“Synarchia” relacjonujący, w swej drugiej części, poglądy 
założyciela Instytutu Schillera w Niemczech, “antysynarchistycznego” 
Lyndona LaRuche’a).
6. Jeden z takich “młodych polskich wilków interesu” nazwiskiem 
Michał Węgrzynowski, który się dorwał do żłoba w hrabstwie Kent w Anglii, to 
mi nawet rok temu spalił mieszkanie po matce w Krakowie, ratując w nim – dla 
siebie – cenne, jeszcze XIX wieczne doktorskie dyplomy UJ (którymi to 
zabytkami zapewne ktoś się gdzieś za Kanałem La Manche zacznie wkrótce chwalić 
wśród znajomych). Ja zaś jak głupi próbuję coś uwskórać, w najwyraźniej 
podpłaconej przez rzeczonego “biznesmena z Anglii”, Prokuraturze 
oraz Sądzie Kraków-Krowodrza, a on się w Londynie śmieje w kułak z głupiego 
doktora UŚ, którego “obrobił” i zrujnował. Gdyby to się stało w 
Rosji, to przecież po sądach po próżnicy nikt by nie peregrynował, tylko by 
wysupłał z resztek rodzinnej fortuny jakieś ruble, czy inne waluty i zapłacił 
“Wańce”, który by biznesmenowi Węgrzynowskiemu nawet w Londynie 
zrobił honorowe “ziazi”.
7. No i właśnie, dochodzimy do kwestii “worów”, czyli złodziei 
międzynarodowych. Gdy 3 lata temu wracałem z pod Elbrusa do podkaukaskiej 
stolicy republiki Kabardyno-Bałkarskiej o nazwie Nalczyk, to od moskiewskiej 
pary lekarzy podróżującej ze mną w autobusie się dowiedziałem, że u nich 
rządzą “same wory”. A więc i zasobna elita “Nowej Polski” 
do tej Słowiańskiej Wspólnoty Worów bez trudu by się przystosowała. Nawet i 
nasz obecny premier Tusk nie musiałby zmieniać swych, nabytych w III RP 
prywyczek i nie musiał przestać tępić “dyktatora zza Buga” znanego 
jako Łukaszenka. “Moskwa” tępi Łukaszenkę już lat tuzin z hakiem i 
ma na tym polu sukcesy nie większe niż Unia Europejska, z którą jej przyjdzie 
się zjednoczyć w nadchodzących latach.
8. No i właśnie. Jak UE się zjednoczy z FR, to od razu będzie weselej w naszym 
wspólnym, euroazjatyckim domu, z granicą już nie na Bugu, wyznaczoną sto lat 
temu przez nie lubiącego Polaków lorda Curzona, ale z granicą na Amurze i na 
Morzu Ochockim (bo Amerykę zostawimy dla Amerykanów, a Chiny dla Chińczyków). 
Jedna z młodych uczestniczek w naszej wyprawie na Kaukaz trzy lata temu (a 
dotarliśmy tam przez Lwów, Kijów oraz Nalczyk, zaś przez Krasnodar, Kercz i 
góry Krymu wracaliśmy z powrotem) zauważyła, że im bardziej się jedzie w 
Europie na wschód, tym bardziej dziewczyny wyglądają jak laski, jak ta z 
polsko-rosyjskiego filmu “Mała Moskwa” (a im bardziej przemieszczamy 
się na Zachód, to tym bardziej są one “utyte” i wręcz brzydkie, 
zwłaszcza w krajach anglosaskich). A przecież motyw estetyczny w naszym życiu 
winien być przewodni, jak to zauważył “antybrytyjski” miliarder 
Lyndon LaRuche, piętnowany przez profesora Bartyzela w “Synarchii”.
Gasienica
 
          
      
komentarze
Panie Marku!
Tych wież było tylko dwie.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 10.12.2008 - 21:48No tak
http://lelox.pl.wrzuta.pl/film/riaVipLJLT/world_trade_center_attacks
Pozdrawiam
MarekPl -- 10.12.2008 - 23:51