Zasypiasz, nie pytając nikogo o zgodę. 
Odpadasz. Pod powiekami znika dziś,
pojawia się przyjemne jutro. 
Zapominasz o wczoraj. W zasypianiu
nie ma formy, nie ma treści. Sen
zanim nastanie, zmiękcza każdy napotkany
opór – zapadasz się w przyjemność poduszki
- nastaje half-life. Znika niepokój, który 
jeszcze chwilę wcześniej był panem dnia.
Oddech zwalnia, jakby miał ustać za moment.
Nie czujesz konwulsji  gałek ocznych, które
przekazują transmisję z dokonanego zapisu,
przesyłając  je do fal mózgowych. Następuje 
swoiste split personality. Jesteś i cię nie ma.
Lewitujesz swobodnie poddając się sile,
której nie masz możliwości się przeciwstawić.
Nie chcesz, nie stawiasz oporu. 
Czekasz na kolejną wędrówkę dusz, 
w której twoje nie ty  zawiązuje tajemny spisek  
z prekognicją.
Budzisz się jak lubisz, w rozanieleniu leniwie
przeciągając się w pamięci z udanej podróży.
Przed lustrem wypatrujesz alter ego. Czy jest?
A może to tylko wytwór sennej wyobraźni, która
pozwala pokonywać to co niemożliwe na co dzień..
